- Jak długo pracował Pan w szkole i na jakim stanowisku?
Pracę w szkole rozpocząłem w lutym 1965 r., na emeryturę odszedłem w styczniu 1997 r. Przepracowałem 32 lata. Byłem zatrudniony na stanowisku zaopatrzeniowca i kierownika administracyjnego.
- Kto wówczas był dyrektorem szkoły?
Do pracy przyjmował mnie Pan dyrektor Tadeusz Wawryn, po odejściu jego na emeryturę w 1973 r., stanowisko to objął Pan Mieczysław Janik, od 1987 obowiązki te przejął Pan Jan Janczak, a od 1991 Pan Wojciech Flis, i to za jego „dyrektorowania” odszedłem na emeryturę.
- Ilu uczniów liczyła szkoła?
Nie pamiętam dokładnie, chyba około 300, w samym internacie mieszkało 220 uczniów. Liczba uczniów od 1965 roku, kiedy tu zacząłem pracować, ciągle się zmieniała. Pamiętam że nie było łatwo dostać się do tej szkoły. Były takie lata, że na jedno miejsce startowały 3-4 osoby.
- Czy wygląd szkoły i jej otoczenia bardzo się zmienił od momentu kiedy Pan tu rozpoczął pracę?
Tak, w 1991 roku dobudowano nowe skrzydło szkoły, to ta część, w której znajdują się: gabinet dyrektora, kancelaria, księgowość.
Internat też został rozbudowany o część, w której znajduje się zaplecze kuchni, stołówka, sala audiowizualna i pokoje dla mieszkalne dla chłopców. W tym to miejscu kiedyś był piękny kort tenisowy. Nie było małego i dużego pawilonu. Na miejscu małego pawilonu stał drewniany barak, tam kiedyś odbywały się lekcje, później służył za część mieszkalną . Nie było również tych wszystkich budynków mieszkalnych (bloków), one powstawały sukcesywnie.
- Jak wyglądało życie kulturalne szkoły?
Tętniło życiem, był szkolny teatr i chór. Młodzież odnosiła wielkie sukcesy w różnych przeglądach teatralnych i chórów. Opiekunem teatru był Pan Leon Karłowicz, nauczyciel języka polskiego. Był niesamowitym profesjonalistą . Podczas sztuk, które były przedstawiane na sali zawsze był tłum ludzi, niejednokrotnie nie było miejsc siedzących, wiele osób przedstawienie oglądało na stojąco. Nie, mniejszym powodzeniem cieszył się prowadzony przez Pana Henryka Kukawskiego chór szkolny.
Młodzież bardzo chętnie angażowała się w życie pozalekcyjne szkoły.
- Czy mile wspomina Pan tamte lata?
Tak , raczej tak, bywały i te trudne chwile, ale ludzie byli sobie bardziej życzliwi niż dzisiaj.
Dziękuję bardzo za wywiad i życzę dużo zdrowia.
Monika Bartoszcze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz